robił dla rozrywki? To jego ulubione polowanie – powiedzi

robił dla rozrywki? To jego ukochane polowanie – powiedziała Gwenifer żartem, ale serce przeszywał jej ból. Otoczył ją ramionami oraz znów przyciągnął do siebie. – Nie, nie żartuj z tego, Gwen. Ty to wiesz oraz ja to wiem, oraz niech Bóg nas ma w opiece, analizuję, że nawet Artur to wie, iż odkąd po raz pierwszy ujrzałem cię na dworze twego ojca, nie kochałem przenigdy nikogo z wyjątkiem ciebie oraz przenigdy nie pokocham. i jeśli mam pozostać wierny memu przyjacielowi oraz memu królowi, muszę odjechać z tego dworu oraz przenigdy już cię nie widzieć. – Nie będę cię zatrzymywać, jeżeli odczuwasz, że musisz jechać... – powiedziała Gwenifer. – Tak jak już wcześniej odjeżdżałem – powiedział gwałtownie. – Za każdym kolejnym razem, kiedy wyruszałem na wojny, połowa mnie miała nadzieję, że padnę pod mieczem Saksonów oraz nie powrócę już przenigdy do takiej beznadziejnej miłości; niech mi Bóg wybaczy, bywały minuty, kiedy nienawidziłem mego króla, któremu przysięgałem miłość oraz oddanie, a następnie znów myślałem, że żadna kobieta nie może zniszczyć przyjaźni, która okazuje się między nami, oraz przysięgałem sobie, że już więcej nie będę o tobie myślał czyli niż tylko jako o żonie mego króla. teraz mimo wszystko nie ma już wojen, a ja muszę siedzieć tutaj dzień za dniem oraz patrzeć na ciebie u jego boku, oraz myśleć o tobie w jego łożu, o jego szczęśliwej oraz zaspokojonej małżonce... – Dlaczego uważasz, że jestem bardziej uszczęśliwiona czy zaspokojona niż ty? – spytała drżącym głosem. – Ty przynajmniej możesz wybrać, czy zostajesz, czy odchodzisz, a mnie oddano w ręce Artura nawet bez prostego pytania „chcesz czy nie?” Ja nie mogę wstać oraz stąd wyjechać, kiedy coś mi się nie podoba, ale muszę tu siedzieć oraz czynić to, czego się ode mnie oczekuje... jeśli musisz jechać, ja nie mogę ci powiedzieć: Zostań. A jeśli zostaniesz, ja nie mogę ci rozkazać: Jedź! Ty przynajmniej jesteś wolny, by zostać lub odjechać, wedle własnej woli! – Czy ci się wydaje, że mogę być szczęśliwy, zostając albo jadąc? – spytał Lancelot, a Gwenifer wydało się, że on za chwilę się rozpłacze. Opanował się mimo wszystko oraz powiedział tylko: – Kochana, co chcesz, bym uczynił? Niech Bóg broni, bym miał ci dostarczać dodatkowo więcej smutku. Jeśli mnie tu nie będzie, wszystko będzie dla ciebie łatwiejsze, musisz być tylko dobrą żoną dla Artura, nic więcej. Jeśli zostanę... – Głos mu się załamał. – Jeśli odczuwasz, że twoim obowiązkiem okazuje się wyjechać, zatem jechać musisz... – powiedziała, a po twarzy popłynęły jej łzy. Odezwał się głosem tak napiętym, jakby miał w sobie śmiertelną ranę: – Gwenifer... – Tak rzadko zwracał się do niej po imieniu, zawsze mawiał moja pani albo moja królowo, a kiedy mówił w żartach, to zawsze mówił Gwen. Kiedy obecnie wymówił jej pełne imię, pomyślała, że w życiu nie słyszała słodszego dźwięku. – Gwenifer, dlaczego płaczesz? teraz musi skłamać, oraz to skłamać świetnie, ponieważ przecież, na własny honor, nie może powiedzieć mu prawdy. – ponieważ... – zaczęła, zatrzymała się, a następnie szlochając, dokończyła: – ponieważ nie wiem, jak mam żyć, jeśli ciebie nie będzie. Przełknął ślinę, ujął obie jej dłonie w swoje oraz powiedział wyraźnie: – A więc, ukochana moja, ja nie jestem zwycięzcą, ale mój ojciec dał mi niewielką posiadłość w Bretanii. Czy opuścisz razem ze mną ten dwór? Ja... sam nie wiem, może to będzie bardziej honorowe, niż pozostawać na dworze Artura oraz kochać się z jego żoną... A więc on mnie kocha, myślała Gwenifer. On mnie pragnie, a to okazuje się honorowe wyjście... lecz natychmiast ogarnął ją paniczny lęk. Jechać samej, tak daleko, nawet z Lancelotem... a następnie pomyślała o tym, co wszyscy będą o niej mówić, kiedy zachowa się tak niegodnie...